RZECZPOSPOLITA OBOJGA NARODÓW

 

kalendarium

Królowie

Mapy

Magnaci i wodzowie

sejmy

szlachta

Miasta i mieszczanie

Religia

Unia

Bitwy

Historia

Świat

Wydarzenia

Ciekawostki

akty dokumenty przywileje

 

  KSIĄŻE Z SIEDMIOGRODU  

<< z powrotem                                                                                             dalej >>

Nagła ucieczka Henryka obfitowała w następstwa. jesienią Henryk otrzymał od Kraju który opuścił dwa listy pierwszy polski stanowił właściwie ultimatum – powrót do 12 maja 1572 roku albo nowa elekcja . drugi Litewski błagający go o powrót do kraju . listy zawiozły dwie delegacje Polska i Litewska Henryk wystąpił z propozycja rządów za pośrednictwem swego namiestnika – rzecz była niewykonalna. Ucieczka Henryka Niemiła była duchowieństwu, bo na nową narażała je walkę. Wszakże innowiercy nie omieszkają przy nowej elekcji wszelkimi sposobami obstawać przy konfederacji religijnej z raku 1573, wszakże przekonani o grożącym im niebezpieczeństwie gotowi się przy nowej elekcji pokusić, jeśli już nie o protestanta, to przynajmniej o króla obojętnego dla Kościoła i duchowieństwa. Tego nie mogli dopuścić biskupi. Nie tyle gniewały się na Henryka za ucieczkę możnowładcze sfery. Nowe bezkrólewie, nowa konwokacja, nowe zjazdy, elekcja i nowe o koronę zabiegi otwierały im drogę do głośnych występów, dawały sposobność lepszego sprzedania się kandydatom, niż to za pierwszym razem

Biskup Piotr Myszkowski pierwszy zwrócił się Litwinów stronę Habsburgów. W maju 1575 roku podczas sejmu w Stężycy padło znowu zawołanie szlacheckie :

Aż do gardł naszych nie chcemy Niemca

W obozie senatorskim uważano że jedynym prawdziwym Piastem jest Anna Jagiellonka i chciano ją wydać za Księcia Ernesta

         Pod naciskiem Litwinów skłonili się też i senatorowie polscy na stronę Habsburga, który mógł ich najwyżej tytułami i zaszczyty podnieść, a najhojniej przez swoją kamerę skarbową śląską umiał ich płacić. Położyli jedynie za warunek, ażeby nie żaden młody członek dynastii habsburskiej, ale zgrzybiały i schorzały cesarz Maksymilian z kandydaturą do tronu polskiego wystąpił. Szło przecież .o jak najkrótsze panowania, a najczęstsze elekcje. Z bezprzykładną zgodnością, prawda, że po strasznym napadzie tatarskim, wystąpił tym razem senat, na zjeździe elekcyjnym na lewym brzegu Wisły pod wsią Wola w dniu 12 grudnia 1575 cesarza Maksymiliana przez usta prymasa Uchańskiego ( za radą marszałka litewskiego Karola Chodkiewicza ) królem polskim ogłosił. . Tylko spiesznym przybyciem do kraju i dopełnieniem koronacji mógł Maksymilian przeciwników na swoją stronę przyciągnąć lub złamać, ale nie musiał być swego pewny, nie musiał liczyć na stanowcze i bezwzględne przez panów poparcie, skoro się ociągał i wahał z przyjazdem.

Kandydaturę Batorego jako pierwszy wysunął kasztelan Stanisław Szafraniec

        Na elekcję Maksymiliana dokonaną w dniu 12 przez senat odpowiedziało koło poselskie Batorego dniu 14 grudnia 1575 roku elekcją Batorego i Anny Jagiellonki, panny pięćdziesięcioletniej, którą za małżonkę przymusowo mu wyznaczyło. Na Stefana głosowała tylko polska szlachta Koronna i ruska nie opowiedział się za nim nikt z Litwinów. Nominacji monarchy dokonał Mikołaj Sienniki - arianin Zresztą wybór, za którym stanęli zaraz Zborowscy i Górka, a wkrótce potem najmądrzejszy z biskupów, Karnkowski, wybór został poparty pospolitym ruszeniem zwołanym w Jędrzejowie zajęciem Krakowa. Zawiadomiony o wyborze Batory działał bardzo szybko zaprzysiągł pacta conwenta poślubił Annę Jagiellonkę per procura i szybko ruszył do Polski. W lutym 1576 roku w Krakowie była już Anna Elekt wjechał stolicy w poniedziałek wielkanocny 23 kwietnia 1576 roku przybycie elekta i jego koronacją, stała się faktem dokonanym, z którym przeciwnicy elekcji prędko musieli się zgodzić 1 maja odbyła się koronacja i zaślubiny Stefana Batorego.

Stefan Batory zasiadłszy na królewskim tronie spełnił też w zupełności nadzieję tych, którzy do tego tronu drogę mu otworzyli, stanął jako król szlachty. Król zwołał sejm do Torunia na dzień 169 października tydzień przed rozpoczęciem obrad zmarł Maksymilian

Batory jeśli miał uratować naród, musiał nowe, a zgubne ustawy przełamać i skruszyć. Trudne bo było zadanie, bo do Batorego nie przyszła, jak do Augusta, szlachta silnym prądem zelektryzowana i nie oddawała mu władzy. Ustąpiły już, wymarły dawne filary programu „naprawy Rzeczypospolitej", strawił się ruch reformacyjny i na drobne brużdżące rozpadł się sekty, obłęd wolności zamącił głowy szlacheckie i uczynił z nich masę objawiającą swoją siłę w wykrętnych teoriach i szkodliwych krzykach, a niezdatną do żadnego silnego, zgodnego, samodzielnego występu. Anarchia możnowładcza w niczym za to się nie zmieniła, bezkrólewia jedynie ją wzmogły, a co najgorsza przyzwyczaiły ją do szukania punktu oparu już nie wewnątrz kraju, ale - o zgrozo! - poza jego granicami, na cudzoziemskich dworach.

O prędkim, gwałtownym złamaniu ustaw w bezkrólewiu ukutych, o wydarciu tej karty z dziejów, na której bezkrólewia się zapisały, nie mógł pomyśleć Batory. Tylko powolnym a przezornym działaniem, tylko po zupełnej zmianie panujących w narodzie poglądów i dążeń dały się one usunąć. Tę drogę obrał Batory. Przyjął myśl szlachty, że król przykładem powinien jej przyświecać, ale spełniając na najwyższą skalę ten przykład, postawił ze swojej strony ,aby i szlachta za tym przykładem poszła, i swoje zadanie również z tym samym porywem spełniła. Z płytkich rozmarzonych polityków postanowił wychować pokolenie zahartowane w rycerskim rzemiośle, karne w politycznym zmyśle, gorące w męskim, patriotycznym sercu. Stanowisko to swoje wobec szlachty zaznaczył też na samym wstępie swego panowania: ze Zborowskimi, z domem uosabiającym możnowładczą anarchię, zerwał otwarcie i pominął go przy wakansach, za to podniósł ku sobie prawdziwy, talent szlachecki Jana Zamoyskiego, podkanclerzym go mianował, w jednej chwili z mrzonek wolności wyleczył i bijący w oczy postawił szlachcie przykład, że ona cała, byle w karby ujęta, byle przyzwyczajona do silnej, ale świadomej swego celu władzy, może się jeszcze stać dodatnim dla państwa żywiołem.

Upadł naród dlatego, że się w bezczynnym spokoju zamknął, musiał się podnieść z chwilą, w której by siły swoje znowu do wielkich zadań skierował i skupił. Pojął to wybornie Batory.

Prologiem wielkich wypadków stała się sprawa gdańska. Zabezpieczone w swym samorządzie, w prawach i przywilejach, otoczone opieką, jakiej mu wielkie państwo mogło użyczyć, miasto to zaludnione Niemcami nieraz jednak wszczynało rozruchy i. groźnych Polsce przysparzało kłopotów. Pospólstwo gdańskie, czyli rzemieślnicy buntowali się przeciw kupcom, patrycjuszom, :rządy w mieście dzierżącym, zużywając przy tym za wygodną broń protestantyzmu i zagarniając dlań gwałtem katolickie kościoły

Król obłożył Gdańsk banicją, a posłowie w Toruniu pieniędzy na wojnę nie dali. Domagali się wykonania warunków elekcji, pracy wewnątrz państwa i wskazywali nie bez. słuszności, że środków materialnych dostarczyć powinni ci co dzierżą bogate królewszczyzny, a nie płacą podatków

Zawiodły nadzieje zarówno na kompromis, jak i na we wnętrze rozterki w Gdańsku. Pospólstwo miejskie odraz przystąpiło do napadów na dobra biskupa kujawskie go, którego zwierzchności kościelnej Pomorze podlegało Splądrowano wtedy i zburzono klasztor w Oliwie, przepadł bezcenna biblioteka cystersów. Gdańsk negował władz króla nad sobą, portem i morzem.

Stefan po raz drugi uznał miasto za banitę, zastawił klejnoty koronne, zaciągnął pożyczki, odwołał się o pieniądz do duchowieństwa i sejmików - tym razem z pomyślny skutkiem.

W dniu 24 września 1576 ogłosił król wyrok uznający ich winnymi zbrodni obrażonego majestatu, zbuntowane miasto natychmiast obległ, a okazawszy im swoją przewagę, do ukorzenia się zmusił.

Gorszy od połowicznego układu z Gdańskiem był kompromis inny, zawarty wtedy również na północy.

W Prusach Książęcych, tych ze stolicą w Królewcu, nominalnie rządził Albrecht Fryderyk Hohenzollern. Od strony prawa niczego nie można było zarzucić jego władcy w sprawowaniu jej przeszkadzało młodemu księciu obłąkanie. Zwierzchność nad krajem dzierżyła więc tak zwana Rada Rządząca, która bardzo zaangażowała się po stronie cesarza Maksymiliana i po cichu wspierała skłócony z Polską Gdańsk. Już podczas pierwszego bezkrólewia wmieszał się w kwestie pruskie margrabia Jerzy Fryderyk z Hohencolernów brandenburskich, tych właśnie, których Zygmunt August dopuścił był do prawa dziedziczenia po królewskich kuzynach. Jako krewny obłąkańca, Jerzy Fryderyk zabiegał o przywilej opieki nad nim, to znaczy - o władzę nad Prusami Książęcymi. i ostatecznie pozyskał łaskę Stefana I, któremu wygodził w potrzebie wojennej sumą dwustu tysięcy złotych. Powzięte w Malborku postanowienie uczyniło go kuratorem Allbrechta Fryderyka. Hohenzollernowie brandenburscy zaczęli się umaszczać się w Królewcu. „Nie bez słuszności pojawiły się w polskiej opinii publicznej głosy, że król sprzc Jerzemu Fryderykowi Księstwo Pruskie z uszczerbkiem interesów polskich". W danej chwili położenie Stefana nadzwyczaj trudne, ale później uległo odmianie. Lękając się energii Hohenzollerna stany pruskie zaczęły zabiegać o wyznaczenie dla nich gubernatora z ramienia Polski, orzekały płacić skarbowi więcej niż Jerzy Fryderyk. Król zawrócił nie ze złej drogi,

Decyzje co do Gdańska i Prus Książęcych zapadły w roku 1577, którego wiosnę upamiętnił najazd tatarski na kresy południowo-wschodnie

Należało zorganizować Kozaków i dla państwa pozyskać, a tego zadania dopełnił teraz Batory. Szlachtę Ukraińską poddał ,prawom szlacheckim, które jednak w czasie wojny ustępowały kozaczemu wojennemu prawu, Kozaków właściwych zaporoskich zapisał w rejestr, obszerne ziemie Baturyn i Czerkasy nad Dnieprem im nadał, podzielił na pułki, pozostawił wolno obieralnego hetmana z całą jego przyboczną urzędniczo-wojskową hierarchią, ale potwierdzenie hetmana, nadanie mu chorągwi, buławy i pieczęci zastrzegł królowi i na posłuszeństwo królowi przysięgać mu kazał. Tak otrzymała Kozaczyzna urzędową sankcję, a przyzwyczajona do szanowania swej władzy poddała się z radością władzy wyższej, królewskiej, w której przeciw możliwym zamachom szlachty widziała skuteczną obronę i którą do najwyższego ideału podniosła. Ujęcie w ryzy Kozaków zabezpieczało też Ruś przed najazdami Tatarów, zabezpieczało Polskę przed swawolnymi wyprawami Kozaków na Turków, którzy coraz to więcej o groźnym myśleli odwecie. Pokój z Turkami był podówczas koniecznym dla Polski warunkiem, nie wahał się też Batory wmieszać się w sprawy Wołoszy i buntującego się przeciw Turcji hospodara Podkowę śmiercią ukarać. Pokój z sułtanem był potrzebą dla Polski wobec gotujących się na północy wypadków.

         Iwan Groźny uderzył bez wypowiedzenia wojny. Wcześniej znacznie dowódcy naszych straży granicznych otrzymali surowy rozkaz wystrzegania się wszelkich zaczepek jak ognia. Poprzedniej jesieni Moskwa wydała glejt przyjezdny „wielkiemu poselstwu" Rzeczypospolitej.

Inflanty aż po Dźwinę dostały się carowi. Nie śmiał on porywać się na świetnie umocnioną Rygę i jej zamek Dyament, wziął za to Dyneburg. Stolica Wielkiego Księstwa Litewskiego została zagrożona w sposób dotychczas niebywały.

Kiedy więc Iwan na wiosnę 1577 z ogromnym wojskiem na Inflanty wyruszył i cały ten kraj z wyjątkiem Rewla i Rygi zagarnął, zerwał się Batory do stanowczej walki, sejm po sejmie olbrzymie wotował podatki, a liczne, zbrojne, zorganizowane zastępy na północ ruszyły. W roku 1577 odzyskano warowny Dynaburg i Kiesię (Wenden), w następnym Andrzej Sapieha poraził wodzów moskiewskich oblegających Kiesię. Kiedy jednak drobniejsze oddziały polskie odzyskiwały Inflanty, a Jan król szwedzki korzystając z tego północne zamki w Estonii, mianowicie Narwę zabierał, tymczasem główne siły polskie pod wodzą Batorego i Zamoyskiego rzuciły się wprost na Moskwę. Przykład króla podziałał na szlachtę, w roku 1579 zdobyto szturmem zdobyty przez Iwana w roku 1563, a walecznie teraz broniony Połock, w następnym Wielkie Łuki i Uświat, w roku 1581 zwycięskie wojsko posunęło się pod sam Psków i gród ten starożytny obległo.

błysnął przede wszystkim geniusz wojenny Zamoyskiego, który na wojnie tej zdobył sobie i pieczęć kanclerską, i wielką hetmańską buławę.
Wielki urok, jaki Iwan wobec swojego narodu posiadał, wielki cel, do którego go z taką wytrwałością prowadził, na koniec ślepe poświęcenie się ze strony moskiewskiego żołnierza rozbijały się wówczas o brak postępowej wojennej organizacji. Natomiast pierwsza to może była wojna prowadzona przez Polskę nowożytną taktyką. Obok rycerstwa stanęła teraz przeważana artyleria, stanęła piechota złożona z Węgrów i - rzecz niesłychana - z wybranych regularnym poborem polskich chłopów, a o ile szlachta w bitwach na szczerym polu zbierała wawrzyny, o tyle polski chłop z bezprzykładną odwagą, z toporem w ręku wdzierał się na warowne mury i zdobywał szlachectwo za rycerskie czyny. Obok dzielnego żołnierza błysnęły też nagle, niespodziewanie talenty dowódców: Mieleckiego, Radziwiłła, Ostrogskiego, Sapiehy,
Kiedy wypadki na północy do wojskowej przyzwyczajały karności, równocześnie w całym narodzie zapanował ruch dążący do silniejszej karności umysłu i ducha. Z chwilą kiedy Batory obejmował tron polski, reformacja, która niegdyś całą Europą wstrząsnęła, upadała już i tylko w północnych Niemczech, w Anglii i państwach skandynawskich osiągnęła stanowczą przewagę lub mogła jeszcze na zwycięstwo liczyć. W Polsce przegrawszy swoją sprawę, nie dopiąwszy swojego zadania, ,przestała być dodatnim politycznym czynnikiem, a tym samym stawała się coraz więcej czynnikiem rozstroju i ogólnego zamętu. Obejmowała ona już tylko mniejszość narodu, a podzielona na mnóstwo sekt nawzajem się ze sobą wadzących zapuściła się w subtelne dogmatyczne spory, rodziła na polu politycznym coraz to dziwaczniejsze teorie. Zwolennicy jej, widząc przerzedzające się z każdym dniem swoje szeregi, tym większą zapalali się namiętnością, a dla utrzymania swego stanowiska, dla odparcia grożącego im coraz więcej niebezpieczeństwa, zaczęli się szamotać i w zapalczywości swojej coraz to częściej na stanowisko szkodliwe dla państwa i społeczeństwa przerzucać. Poznał to doskonale Batory i chociaż ,sam początkowo był innowiercą i niedawno przed kandydaturą swoją na tron polski przeszedł na katolicyzm, to już w chwili, gdy go poselstwo polskie na tron zawezwało, stwierdził swój katolicki kierunek, i ażeby jawnie go ukazać, wysłuchał publicznie mszy, tak samo jak to w kilkanaście lat później Henryk IV we Francji dla pozyskania Paryża i tronu uczynił. Przyszła teraz kolej na katolicyzm i tenże sam katolicyzm, który w średnich wiekach stróżem był swobody społecznej, ale zarazem w czasach swojego rozstroju stróżem politycznej swawoli, teraz odrodzony na soborze trydenckim, wystąpiwszy do stanowczej z reformacją walki, postanowił pokazać, że w budowie nowego państwa zdoła być jeszcze lepiej od reformacji dodatnim politycznym czynnikiem i podstawą dla nowożytnej, silnej monarszej władzy. Takim go zrozumiał Batory i do odrodzenia karności w narodzie, do przywrócenia w Polsce silnej królewskiej władzy postanowił go użyć. Chociaż sam gorliwym katolikiem nie był, umiał przecież ocenić nowy ten ruch w katolickim Kościele. O użyciu gwałtownych środków na innowierców nie myślał, zbyt oni jeszcze w Polsce posiadali siły, tolerancja religijna i w umyśle narodu, i w umyśle samego króla zbyt głębokie zapuściła korzenie, aby dla celów politycznych złamać się ją ośmielił. Złamanie to tylko przez wojnę religijną mogło się zresztą dokonać, a na wojny wewnętrzne, kiedy w Inflantach wielkie toczyły się boje, nie było ani siły, ni czasu. Trzymał się też Batory niezachwianie konfederacji religijnej z roku 1573, a popierając katolicyzm w obrębie tego zasadniczego prawa, tylko siłą przekonania zwyciężać mu kazał. Któż miał tego zwycięstwa dokonać? Nie biskupi. Inni to już byli wprawdzie ludzie niż za czasów Zygmunta Augusta, ale nowy prymas Karnkowski i biskupi, jak Kromer, Jerzy Radziwiłł, Sobkowski, Myszkowski, nie przestali być możnowładcami, którzy gotowi do poparcia katolicyzmu, głównych swoich laurów szukali na politycznej arenie, a dbając o ,podstawę swego stanowiska, o dochody i dobra, zebrali się na synod piotrkowski w roku 1577 i przeciw zakazanemu przez sobór trydencki łączeniu kilku beneficjów głośne zanosili protesty. Walki z reformacją nie mogło też podjąć niższe duchowieństwo świeckie, bo .nie posiadało potrzebnego ku temu wykształcenia, a przynajmniej potrzebnej karności. Do waalki z reformacją musiała Polska zyskać, wyhodować sobie młodych szermierzy, którzy by w karnośćzakonną ujęci błysnęli .nauką a zarazem przykładem swego życia, którzy by znali na wskroś naród i z umysłami jego umieli się liczyć.


Takich szermierzy wyhodowało Polsce Stowarzyszenie Jezusowe w Hiszpanii powstałe, na absolutyzmie Filipa II zorganizowane, nauką, która się około soboru trydenckiego skupiła, jaśniejące, wiarą, która się na tym soborze zbudziła, zagrzane. Jezuici, jak Skarga, Wujek, Herbest, Warszewicki, Laterna, mogli już zmierzyć się z ministrami innowierców - Wolanem, Socynem, Glicznerem, Grzegorzem z Żarnowca, mogli im wydzierać adeptów zarówno na dworach Chodkiewiczów i Radziwiłłów, jako też w licznych domach i szlacheckich chatach. Z głośnymi szkołami innowierców w Pińczowie, Lesznie, Brześciu, Ostrogu, Rakowie mogły już rywalizować szkoły jezuitów założone w Pułtusku, Wilnie, a nawet w odległym Połocku. Stworzyli protestanci język polski piśmienny, katolicy teraz do klasycyzmu go wnieśli. Obok Biblii protestanckich i korzystając z nich, stanęła Biblia polska katolicka Leopolity (r. 1561), a później lepsza od niej, bo prawdziwie klasycznym przełożona stylem, ks. Jakuba Wujka (r. 1593 i 1599). Chociaż też Akademia Krakowska zupełnie upadła, to przecież wskutek tego współzawodnictwa szkół protestanckich i katolickich oświata narodu najwyższy swój szczyt osiągnęła. W szkołach zaś katolickich uczono teraz przede wszystkim, że władza królewska od Boga pochodzi, że swawola religijna rodzi polityczną rozterkę, że monarchia absolutna jest formą rządu przez Pismo święte za najlepszą wskazaną, z kazalnicy odzywał się głos, że Polska swawolą swoją i prywatą, brakiem rządu i nieuszanowaniem władzy królewskiej upada. Nie miał że takiego kierunku popierać fundowaniem szkół i kolegiów jezuickich, podniesieniem szkoły wileńskiej do rzędu Akademii (r. 1578) Batory?


Na nieszczęście ambicja trawiąca młody zakon nie pozwoliła mu ograniczyć się do pola nauki i walki religijnej, na którym głośne odnosił zwycięstwa, popchnęła go dalej, tam gdzie działalność jego musi z całą stanowczością potępić polski historyk. Zwycięstwa Batorego zwróciły uwagę jezuitów na szerokie przestrzenie, znad którymi dzierżył car Iwan samowładne berło. Iwan, złamany niepowodzeniami, rad był teraz zawiązać stosunki ze Stolicą Apostolską, która jeszcze za Zygmunta Augusta próbowała go pozyskać dla katolickiej wiary, i oświadczył, oczywiście na pozór, gotowość swoją porozumienia się z Rzymem; byleby Rzym uwolnił go od zbyt niebezpiecznego sąsiada. Złowili się na ten plan jezuici, a pomyślawszy, że oni sami skuteczniej od wojsk Batorego mogą pokonać Iwana, że łatwym trudem wydrzeć mogą Batoremu chwałę, popchnęli wpływem swoim Stolicę Apostolską do rokowań z Iwanem. Po długich rokowaniach zjechał do Polski w imieniu papieża Grzegorza XIII jezuita, Włoch Possewin, i w dniu 15 stycznia 1582 roku zapośredniczył pomiędzy Polską a Iwanem rozejm dziesięcioletni, nazwany pokojem zapolskim. Był to pokój dla Polski na razie korzystny, przyznawał jej zdobyty Połock i Inflanty, a chociaż północne zamki pozostały w posiadaniu Szwedów, zawsze jednak Moskwa od tego morza, dla którego cała się wojna toczyła, ujrzała się odsunięta. Pokój ten wybawił nadto część wojska polskiego pod Pskowem z fatalnego położenia, do którego je doprowadziła ostra nadzwyczaj zima. Mógł go przyjąć Batory, przyjął go głównie dlatego, że szlachta na uciążliwą rzeczywiście wojnę już zaczęła narzekać, a o nowe zaciągi i podatki trudną ,może z sejmem stoczyć należało przeprawę. Z tym wszystkim pokój zapolski był w rzeczywistości w dalszych swoich następstwach krokiem nadzwyczaj szkodliwym. Car Iwan straciwszy swoje armie i wyczerpawszy siły uchylał się zręcznym fortelem spod groźnego niebezpieczeństwa, myśli przewodniej swojego narodu i państwa się bynajmniej nie zrzekał. Polacy mając Stefana królem, a Jana Zamoyskiego wodzem, uzyskawszy przewagę, ustępowali dla chwilowej korzyści w połowie drogi małodusznie i odraczali walkę przyszłym pokoleniom, które się mogły znaleźć wśród gorszych warunków. Jeżeli szlachta na uciążliwą wojnę zaczęła już sarkać i Batory dla jej poparcia na sejm osobiście był zmuszony zjeżdżać, to przecież żaden jeszcze z sejmów nie odmówił zaciągów i podatków. Trudno nie widzieć, że właśnie jezuici i Stolica Apostolska najwięcej wzmacniali narzekania szlachty dające się słyszeć wśród toczącej się wojny, że wywoływali je lekkomyślnym zawiązaniem rokowań z Iwanem. Nareszcie, jeżeli szlachta po wielu zwycięstwach mogła się teraz do pokoju nakłaniać, to szlachta ta, gdyby ją podglądu, nie brakowało mu pomysłów, jak by je należało urządzić i zreformować. Najlepszym tego dowodem jest organizacja świeżo odzyskanych Inflant, na sejmie z roku 1582 ostatecznie przeprowadzona. Podzielono kraj na trzy prezydentury odpowiadające polskim województwom. Prezydenci z podkomorzymi i chorążymi u boku dzierżyli całą władzę kryminalną i wojskową, poddaną bezwzględnie rozkazom króla lub jego namiestnika. Gdyby tego ducha karności i posłuszeństwa udało się przeprowadzić w polskiej urzędniczej hierarchii, szkodliwą władzę wojewodów i kasztelanów obezwładnić, podnieść zatracone znaczenie starostów grodowych, na czele zbrojnej egzekutywy ich postawić i w ręku królewskim uczynić ich silnym, nie zawodzącym narzędziem, można by wówczas z łatwością żeglować na burzliwym morzu sejmików i sejmów, można by się i do śmielszych reform samychże sejmów i elekcji posunąć. O ile też wojna moskiewska stworzyła Batoremu wyćwiczonych i pod chorągwią wielkiego hetmana Zamoyskiego skupionych, gotowych na każde zawołanie żołnierzy, o tyle mądry, konsekwentny wybór starostów grodowych miał mu postawić gotowe kadry do nowej politycznej organizacji.
Wnosić projekty na sejmiki i sejmy na to, aby tylko część szlachty chciała je ocenić i poprzeć, druga zaś podburzona przez możnych je zdołała obalić, znaczyło się skompromitować. Nie zapuszczając się więc w tę przykrą a ostatecznie bezowocną drogę postanowił Batory za powrotem swoim z wojny moskiewskiej uchwycić złe rozpalonym żelazem, zniszczyć anarchiczne możnowładztwo i obłąkanemu narodowi dowieść, że nie na wiatr rzucił na sejmie słowa:


Chcę panować i rozkazywać i aby mnie kto rozkazywał, nie zniosę."


Już podczas wojny moskiewskiej padła pod toporem kata głowa senatora litewskiego, znoszącego się z Iwanern, zdrajcy Ościka, teraz na rozkaz króla padła pod toporem kata w Krakowie głowa Samuela Zborowskiego, którego za zabicie Wapowskiego jeszcze król Henryk skazał na banicję, a który naigrawając się z wyroku, butnie i szumnie odważył się po całym kraju uwijać. Była to rękawica rzucona możnowładztwu, a mianowicie najgłośniejszym jego w Małopolsce reprezentantom, Zborowskim. Wyzywał król do walki stanowczej, w której oligarchia po raz ostatni dobyć miała wszystkich sił swoich, wywołać najstraszniejszą burzę, aby tym głośniej upaść, tym świetniejsze obrażonemu prawu wyjednać zwycięstwo. Jakoż spełniły się przewidywania. Nie było środka, którego by na zburzenie przeciw królowi i Zamoyskiemu sejmików nie użyli Zborowscy i popierający ich możnowładcy. Ale o dziwo! Nie tylko wszystkie sejmiki nie dały się zburzyć, ale na wszystkich stanęła silna partia za królem, a kilka sejmików stanowczo ukaraniu banity przyklasnąć się odważyło. Pierwszy objaw silnego rządu, o ile jednych napełnił przestrachem, o tyle w drugich zbudził uczucie radości i dumy. Na sejmie z roku 1585 zrównoważyły się zupełnie stronnictwa. Król na krzyki Zborowskich odpowiedział pozwaniem Krzysztofa Zborowskiego przed sąd sejmowy o zdradę stanu, której aż nadto posiadał dowodów, i nie dając .się groźbom i pochlebstwu panów sprowadzić z raz obranej drogi, za zezwoleniem senatu skazał go na infamię i banicj ę.
Straszny ten przykład skutkował. Uciszyły się krzyki, a kiedy król do nowej wielkiej wojny w roku 1586 naród powołał, sejmiki przyjęły to wezwanie bez dawniejszego szemrania. Wtem wśród przygotowań wojennych, wśród rozbudzonych najśmielszych nadziei spadła na cały kraj jakby grom z pogodnego nieba wieść o nagłej Batorego śmierci. Umarł wielki król w Grodnie dnia 12 grudnia 1586 nie bez podejrzenia trucizny.


wg/ Jasienicy

Na wezwanie króla sejmiki litewskie zaraz po najeździe Iwana uchwaliły podwyższone podatki. W roku 1578 Sejm ogłosił pobór nadzwyczajny, i to od razu na dwa lata. Pieniądze wpływały wolno, Stefan nie spieszył z rozpoczynaniem kampanii, przygotowywał ją za to nadzwyczaj pilnie. Jawnie zaciągał na służbę Węgrów, a po cichu i Niemców. Jak mógł, tak łatał nimi niedostatki w piechocie. Kazał zmieniać przestarzałe oporządzenie i broń jazdy polskiej. Pierwszy z królów naszych wziął na żołd sześciuset Kozaków Zaporoskich. Artyleria z całego państwa ciągnęła na północny wschód, '' a wieziono ją przede wszystkim rzekami, bo transport wodny był w ówczesnej Rzeczypospolitej tak rozwinięty, że wiek XX winien czoło pochylić. Przygotowany został wymyślny i nadający się do przewozu lądem most łyżwowy.
Zaraz po zakończeniu kampanii (1577) w polu przyszło mu wraz z Zamoyskim - rozpoczynać następną... w sejmie, Straty - z wyjątkiem Inflant - były wszak odzyskane, a czwarty paragraf artykułów henrycjańskich brzmiał wyraźnie:
„za granice koronne obojga narodu rycerstwa koronnego wojennym obyczajem wywodzić żadnym sposobem [...] My i potomkowie nasi, królowie polscy, nie mamy i słowem naszym królewskim przyrzekamy".
Jan Zamoyski znał nastroje, jak również niechęć współbraci do płacenia podatków na wojsko.
Z wielu prowincji składa się państwo nasze - wywodził w sejmie lecz wszystkie co do jednej cieszą się równymi praw żadna nie ponosi dodatkowych ciężarów. Warto więc starać się o zdobycie ziem, które można będzie obarczyć nimi, aby ulżyć metropolii.

Kogo się chce zachęcić do rozsupłania mieszka, tego trzeba przekonywać argumentami wziętymi z ziemi, a nie z powietrza. Zwłaszcza jeśli ktoś sam wyłącznie własną kiesą dysponuje.
Ociągając się i stękając sejm uchwalił jednak wy podatki, takie same jak poprzednio


Król powrócił do Warszawy w póżnej porze roku, podjechał saniami pod katedrę Św. Jana, gdzie go uroczyście witano. Owacje swoją, a zmagania z łaknącym pokoju sejmem swoją drogą.
Po długich deliberacjach, po świetnych przemowach Zamoyskiego i samego króla („Póty ten nieprzyjaciel pokój dzierży, póki mu potrzeba" - prawił pierwszy; „Czas bieży, trzysta mil przed nami, a my tu jeszcze nad kosztami wojny deliberujemy!" - gorączkował się drugi) uchwalono nareszcie podatek, ale nie taki, jakiego Stefan chciał. Na dwa lata tylko zamiast trzech. Zastrzeżono w dodatku ustami marszałka izby, że ma to być danina ostatnia. Zdaniem posłów należało wojnę rychło i już ostatecznie zakończyć.
Wielu spodziewało się, że w ogóle do niej nie dojdzie. Rozchodziły się wieści o pojednawczym stanowisku Iwana, jego poselstwo, które wraz ze Stefanem przybyło do Warszawy, zachowywało się układnie, czyniło pewne ustępstwa. Nie chciało jednak spełnić zasadniczego warunku - oddać całych Inflant.
Na wiosnę 1581 roku stanął w Polsce przedstawiciel papieża Grzegorza XIII, jezuita Antoni Possevino. Zmierzał do Moskwy rozmawiać o pojednaniu Kościołów oraz o lidze przeciwko Turkom. Misja jego była rezultatem zabiegów Groźnego, który aż do Rzymu sięgnął przez bojarzyna Szczewrygina.
W czasach późniejszych Possevino zaczął w naszej opinii oraz literaturze uchodzić za czarną postać, która pozbawiła Rzeczpospolitą owoców jej zwycięstw. W roku 1581 wielu obywateli powitało ojca Antoniego radośnie, jako pożądanego pośrednika, zwiastuna pokoju. Zwłaszcza Litwa darzyła go sympatią.
Król nie mógł wynagrodzić Zamoyskiego żadną godnością, bo poprzednio dał mu już najwyższe. Idąc pod Psków mianował kanclerza hetmanem wielkim koronnym, pomijając zasłużonego pod Tczewem Jana Zborowskiego. Dokonany trochę na kredyt wybór był dobry, Zamoyski miał i talent, i charakter urodzonego wodza. Popełnił jednak Stefan przy tej nominacji straszny, absolutnie niewybaczalny błąd w technice rządzenia. Oddał swemu ulubieńcowi buławę i na zawsze i ustanowił dożywotność urzędów hetmańskich Dostojnik, którego nie można zdegradować, zostaje czynikiem wyjętym spod kontroli, przed nikim nie odpowiadając , a więc stojącym ponad prawem. Samo istnie sił w ten sposób uprzywilejowanych prędzej czy późni musi doprowadzić do nieszczęścia. W danym wypadku katastrofalna łaska spłynęła na dowódców wojsk. T samym armia stała czyli prawdziwa - zaczęła się wymykać z ręki rządu. Monarsze pozostawało do dyspozycji - pospolite ruszenie, którego nie wolno było zwołać bez zgody sejmu ani dzielić na korpusy
Polityka personalna Stefana 1 byka konsekwentna. zasłużenie faworyzował Zamoyskiego i wszystkich, którzy trzymali z kanclerzem. Stwarzając dożywotność hetmaństwa przekroczył granice tego, co dopuszczalne: względów personalnych wykoleił instytucję państwa.
Ustanowiony w Worońcu na ziemi moskiewskiej przywilej hetmański udało się częściowo ograniczyć aż w roku 1776... po pierwszym rozbiorze.
Sam początek wojny stworzył sposobność uregulowania jednego z najbardziej palących zagadnień państwowych. chcąc skłonić sejm do uchwalenia podatków zgodził się Stefan w roku 1578 na odstąpienie szlachcie monarszych uprawnień sądowniczych w sprawach cywilnych. Czas był temu zresztą najwyższy, bo tysiące procesów zalegało, rozpatrzenie ich wszystkich przekraczało możliwości monarchy . „
Sąd sejmowy , czyli monarszy, zatrzymał dla siebie wszystkie sprawy miejskie, kryminalne szlacheckie, rozstrzygał zdrady stanu, decydował, gdy spór dotyczył
Dóbr i dochodów państwa. W innych procesach ostateczną apelacyjną stały się trybunały. Orzeczenia ich nie zaskarżeniu.
Zasiadały owe sądy co roku najpierw w Piotrkowie, gdzie rozpatrywano zatargi wielkopolskie, a potem otwierały podwoje w Lublinie, parając się troskami Malopolan. W trzy lata po przeprowadzeniu reformy w Koronie przyjęła ją dla siebie Litwa. Do rangi stolic trybunalskich awansowały tam Wilno i Mińsk. Upłynęło jeszcze kilka lat i nowym normom sądowniczym podporządkowały się Prusy Królewskie.
W marcu 1579 roku, przybywszy do Wilna na kilka miesięcy przed rozpoczęciem działań wojennych dokonał król dzieła z kategorii nieprzemijających. No dokumentem potwierdził wcześniejsze nieco postanowi o podniesieniu miejscowego kolegium jezuickiego do stopnia Akademii. Stał się założycielem najstarszego w Europie wschodniej uniwersytetu.
Wiek uniwersytetu wileńskiego, jego dokonania i samo trwanie należą do następstw unii polsko-litewskiej, określają jej największe zasługi wobec kultury i historii powszechnej.
v Do charakteru Akademii dobrze pasowała osoba pierwszego rektora. Został nim Piotr Skarga.
Nie spełniono żądania tego artykułu paktów elekcyjnych, który wołał o podźwignięcie uniwersytetu Jagiellońskiego . Król Stefan nosił się w tej mierze z rozmaitymi planami, ale ostatecznie popłynął z prądem - zaczął popierać działalność pedagogiczną jezuitów. Akademia Jagiellońska zyskała w nich nie przebierających w środkach rywali.
Kolegia jezuickie wyrastały w Rzeczypospolitej szybko. Jedno z nich powstało w świeżo zdobytym Połocku. W samym początku oblężenia król przyrzekł podobno Skardze fundację tej szkoły.
Istotną przyczyną zatargów, które po zakończeniu wojen moskiewskich wstrząsały państwem, była polityka personalna króla. Stefan z nieubłaganą konsekwencją korzystał ze swego prawa do szafowania „chlebem", tworzył i spajał stronnictwo własne. Jak zawsze i wszędzie, łaski spływające na jednych jątrzyły drugich. Wielmożnym solą w oku był Zamoyski, trwałego pokoju wzdychające ziemiaństwo utyskiwało faworyzowanie wojskowych. Ród Zborowskich bolał własną „krzywdą" i rozpalał się do białego. Wielkich rzeczy wyglądał, kiedy pomagał książęciu Siedmiogrodu stać Stefanem I, a odszedł z kwitkiem. Wielki talent Węgra sprawił, że za jego rządów łaski spływały na najlepszych w państwie. Za burtą zostawały szumowiny, którego to cudu wcale nie wszyscy sternicy naw państwowych dokonywać potrafią.
Najlepszy ze Zborowskich, Jan, stanowczo najmniej królowi bruździł. Zachowywał się powściągliwie, jak na ówczesne pojęcia i stosunki. Krzysztof spiskował z Wiedniem z Moskwą, podczas wojny brał pieniądze od Iwana Groźnego. Sekundował mu Andrzej. Samuel - typowy watażka skazany przed dziesięciu laty na banicję, warcholił na
zaporożu i w Polsce. Wszyscy razem wzięci podniecali opozycję, przyczynili się walnie do zmarnowania sejmu w roku 1582
Rząd miał wiadomości o knowaniach z zagranicą, przejął pewne listy, znane mu były nawet szczegóły prawdziwych czy domniemanych przygotowań królobójczych.
W maju 1584 roku zdążający do Krakowa Zamoyski wiedział się, że Samuel wraz z drużyną sojuszników jedzie w trop. Kanclerz rozmyślnie wyczekał, aż obydwa znajdą się w granicach jego terytorialnej władzy wojewody ty krakowskiego. Stanąwszy w Proszowicach kazał pochwycić banitę, który zatrzymał się na nocleg w Piekarach.
Na mocy listownego porozumienia z królem Zamoyski kazał ściąc Samuela Zborowskiego. Wyroku dopełniono 26 maja 1584 roku w miejscu przeznaczonym na tracenie pod basztą Lubranką na Wawelu. Ciało natychmiast wydano rodzinie, która wystawiła je na widok publiczny.
Egzekucja odbyła się na podstawie wyroku sprzed dziesięciu. Zborowski oddał więc głowę za to, że zabił o kasztelana Wapowskiego. Procesu o świeże przestępstwa w ogóle nie wytoczono. Na tym polegał ciężki w skutkach wspólny błąd króla i kanclerza. Wszyscy wszak wiedzieli że stracony powrócił był z wygnania bezprawnie, lecz razem ze Stefanem, a potem przez lat kilka przebywał w królestwie bezkarnie - za wiedzą i zgodą monarchy oraz hetmana
Opinia publiczna doznała wstrząsu. Sejmiki szalały
Pomimo wrzasku sejmików, na których stronnicy występowali jednak jawnie, hardo i odważnie, senat stanowił zwołać w styczniu 1585 roku sejm do Warszawy i postawić Krzysztofa oraz Andrzeja Zborowskich sądem.
Władza wygrała proces. Opozycja nie zdołała wykoleić ani personalnej, ani żadnej innej polityki króla Stefana a to było w całym tym zatargu najważniejsze.
Na wiosnę 1585 roku wyruszyło poselstwo do Moskwy po drodze dotarła wiadomość że zmarł Car Iwan. . król uważał że śmierć cara unieważnia pokój zawarty w Jamie Zapolskim tym bardziej że miały nadejść pieniądze obiecane przez papieża Grzegorza dał on pieniądze ponieważ król przekonał go że na Stambuł najlepiej maszerować przez Moskwę pokonać stworzyć unię i wspólnymi siłami uderzyć na Turków. Na grudzień 1586 roku zwołano sejm aby poparł zamysły wojenne Stefana gdy nagle zmarł on 12 grudnia 1586 roku w Grodnie .sprawą ważniejszą stała się nowa elekcja.
 


<< z powrotem                                          góra strony                                      dalej >>

 

 

Jasienica

źródła

pliki

linki

banery

kontakt