RZECZPOSPOLITA OBOJGA NARODÓW
|
Walki Stefana Batorego z Gdańskiem W kwietniu 1577 roku gdańszczanie wystąpili zaczepni postanowili znieść od jednego zamachu znajdujące się koło Tczewa słabe, dwutysięczne zaledwie siły polsko-węgierskie, którymi dowodził Jan Zborowski. Sześć razy liczniejszej armii miejskiej hetmanił wsławiony w Niemczech Jan Winkelbruch z Kolonii, zwany u nas Hansem von Kóln. Obmyślił on skomplikowaną operację lądowo-wodną. Wysłał Wisłą pod Tczew cztery dobrze obsadzone ludźmi i artylerią statki, sam zaś nad Jeziorem Lubieszowskim, według wszelkich prawideł kunsztu militarnego, rozpoczął manewr oskrzydlający. Pogłoski szerzone w dniu bitwy, 17 kwietnia, i nazajutrz okazały się mylne. Winkelbruch ocalał, by polec dopiero później - 23 sierpnia - pod Latarnią Gdańską. Ocalał, lecz stracił więcej ludzi, niż ich liczyła cała armia królewska. Podobno droga aż do Pruszcza usłana była ciałami. Początkowo losy spotkania wyglądały na przesądzone - „poczęło się wojsko Kolnowe sypać jak czarny las". Bitwę rozstrzygnął jeden atak ciężkiej jazdy polskiej, husarii. Z uczuciem lekceważenia czytało się kiedyś o zwycięstwach odniesionych według recepty :„po staremu jazda w dym kupą chodzi i szablami goli, a jak zrazu nie wygoli, to ją wygolą" Pod rozkazami Jana Zborowskiego walczył i wymieniony został w raporcie o bitwie młody porucznik Stanisław Żółkiewski. W przyszłości miał on atakiem jazdy rozstrzygnąć pod Kłuszynem i otworzyć sobie w ten sposób wrota Moskwy. Zwycięstwo odniesione w okolicach Tczewa to jakby zapowiedź rozkwitu sztuki i techniki wojennej w Rzeczypospolitej Wzięto Winkelbruchówi wszystkie działa, siedem chorągwi „knechcich" oraz jedną „jezdną", na której widniały pięknie wyhaftowane słowa Złota Wolność. Jak widzimy, nie tylko szlachta polska hołdowała temu hasłu. Niemcy z Gdańska nie pozwalali się ubiec. We wrześniu flota gdańska pojawiła się pod wiernym Polsce i własnym oczywistym interesom Elblągiem. Śpieszące po nocy z odsieczą roty węgierskie sądziły, że źle jest z miastem, tak wielka widniała nad nim łuna. Tymczasem desant zdołał podpalić tylko składy drewna oraz spichrze, w których maleńko było ziarna. Madziarzy zaraz wsiedli na kark gdańszczanom, zadając im ciężkie straty. Elbląg posłał do króla pismo dziękczynne i pod niebiosa wysławi swego wybawcę. Ów mąż sławny „cnotą, pomiarkowaniem; ludzkością i doświadczeniem sztuki wojskowej" zwał sil Kasper Bekiesz i był tym samym człowiekiem, którego p dwoma zaledwie laty pokonał Stefan w bitwie nad rzeką Maros. Niedawny współzawodnik do władzy nad Siedmiogrodem służył teraz swemu zwycięzcy, stał mu się przyjacielem i dochował wierności Sukcesy pod Tczewem i Elblągiem, oblężenie, bombardowanie, odwrócenie wód Raduni zmiękczyły nieco Gdańsk, uczyniły skłonniejszym do ustępstw, lecz nie do kapitulacji. Nie udało się zdobyć ani miasta, ani warowni portowej zwanej Latarnią. Kunsztowny most zbudowany przez ludzi królewskich gdańszczanie zerwali. Trzeba się było bić ze zwerbowaną przez nich piechotą szkocką, surowo nakazywać kaprom, aby nie śmieli atakować statków innych niż gdańskie. Należało się liczyć zwłaszcza z królem Danii, wspierającym miasto, które miało wyjście w szeroki świat, drogę tam wszędzie, dokąd można dopłynąć przez Bałtyk i Sund. W grudniu 1577 roku zawarto kompromis. Gdańsk upokorzył się trochę, przeprosił króla i złożył przysięgę wierności. Przyrzekł też zapłacić w ciągu lat czterech dwieście tysięcy złotych i osobno dwadzieścia tysięcy na odbudowę klasztoru w Oliwie. Podatek, zwany „palowym", miał nadal wpływać do skarbu. Król potwierdził przywileje miasta i zniósł wyrok infamii. Skarżył się Stefan, że na jego żelazne pociski Gdańsk odpowiada złotymi, to znaczy przekupuje polskich wielmożnych. Miał rację, lecz nie ta okoliczność decydująco zaważyła na przebiegu i wyniku działania. Za chwilę zacznie się mówić o innej, stokroć poważniejszej. Na razie stwierdzić wypadnie, że w sporze z miastem nadmorskim, portowym i dwa razy liczniejszym od stolicy państwa możliwy do osiągnięcia był tylko kompromis. terytoriów państwowych nastąpiła późno niewątpliwą korzyścią dla kultury kontynentu.
bardziej encyklopedyczne wiadomości
|
|